Rozmowa z kaloriami
Rozmowa z kaloriami
Dziś, po wnikliwym sprawozdaniu
pani wagi łazienkowej,
(wyjątkowo precyzyjnej księgowej),
odkryłam prawdziwą kalorii naturę:
są wszędobylskie, wścibskie, rozpychają się.
Nawet w małym kęsie ukochanej czekoladki,
ba, w przeźroczystej szklance wody.
Widać je w spódniczce,
która zrobiła się… ciut
za mała,
w bluzeczce, która udaje, że się sprała.
A najgorsze to, że ciągle szybują do góry,
ciągnąc ze sobą nieszczęsne kilogramy.
Widząc to waga, okropnie się irytuje,
chce równowagi.
Dotychczas walczyłam z nimi
ze skutkiem mizernym,
więc teraz proszę je o chwilę rozmowy,
próbując negocjować wagi spadanie.
Zaczynam przyjaźnie:
zrozumcie, trochę słodkiego i tłustego
od życia mi się należy.
Milczą,
podsuwając wychudzone diety.
Sytuacja patowa, nie chcą dyskutować.
Dzwonek do drzwi,
to moja, puszysta radością ciocia.
Woła od progu:
Nie martw się, wagę masz dobrą, tylko
wzrost trochę za mały… ha, ha
i w tym szkopuł cały.
Nie do końca ta ciocina
mądrość mnie przekonała.
Wchodzisz Ty i tuląc szepczesz:
cudo moje kochane, dziś zjem cię całą.
Wystarczyło… kalorie… przegrały.
Ein Gespräch mit den Kalorien
Heute, nach einem gewissenhaften Bericht
einer Frau Badezimmerwaage,
(einer äußerst präzisen Buchhalterin),
habe ich die wahre Natur der Kalorien entdeckt:
Sie sind allgegenwärtig, vorwitzig,
sie machen sich breit.
Selbst in einem winzigen Bissen
Lieblingsschokolade,
tja, sogar in einem durchsichtigen Glas Wasser.
Man sieht sie in einem Rock, der …
ein ganz kleines bisschen
zu eng geworden ist,
in einer Bluse, die vortäuscht,
in der Wäsche eingegangen zu sein.
Und das Schlimmste ist,
dass sie sich andauernd vermehren
und die verhängnisvollen Kilos nach sich ziehen.
Wenn die Waage es sieht, ist sie höchst irritiert,
sie strebt nach stabilem Gewicht.
Bisher habe ich gegen sie gekämpft,
mit miserablem Erfolg,
also bitte ich sie nun um ein kurzes Gespräch
und versuche, über den Gewichtsverlust
zu verhandeln.
Ich fange freundlich an:
Versteht, ein bisschen Süßes und Fettes
steht mir doch im Leben zu.
Sie schweigen,
indem sie mir magere Diäten vor die Nase halten.
Eine Pattsituation, sie wollen nicht diskutieren.
Es klingelt an der Tür,
es ist meine freudig mollige Tante.
Sie ruft gleich an der Schwelle:
Mach dir keine Sorgen, dein Gewicht
ist in Ordnung, nur
dein Körper ist etwas zu kurz … ha, ha
und darin liegt der Haken.
Diese Weisheit der Tante
überzeugt mich nicht ganz.
Du kommst herein, umarmst mich und flüsterst:
Mein liebster Schatz, heute esse ich dich ganz.
Das war’s … die Kalorien … haben verloren.
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Zapraszam do udziału!